2/29/2012

Sąd z Miłości zaangażowanej




Kilka dni temu, a dokładnie w poniedziałek 1 tygodnia Wielkiego Postu, czytaliśmy w czasie liturgii Mszy św. fragment z Mt 25,31-46. Jest to opis Sądu Ostatecznego. Wracam do tego tekstu, gdyż jakiś czas temu, zastanawiając się nad tym, który fragment jest mi szczególnie bliski i ważny w całej Ewangelii, doszedłem szybko do stwierdzenia, że właśnie ten. I to od wielu już lat. Tekst ten czytany jest także w Niedzielę Chrystusa Króla (w roku A).

Sąd Ostateczny należy do tematów raczej unikanych przez kaznodziejów. Nie wiem zresztą czemu. Wszak mówienie o końcu, nie powinno być czymś trudnym. Jest to przecież mowa o celu życiowego wędrowania. I ten cel prędzej, czy później, każdy osiągnie. Musi.

Przed kilkoma laty odkryłem, że ewangeliczny opis Sądu jest pełen nadziei oraz jest opisem niezwykłej miłości i miłosierdzia Sędziego. Chociaż oddzieli On jednych ludzi od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów, to jednak kryterium tego oddzielenia jest niezwykłe. Jest nim MIŁOŚĆ. Bardzo konkretna, w czynie, czyli innymi słowy: miłosierna. To kryterium pokazuje, co jest najważniejsze. MIŁOŚĆ! MIŁOSIERDZIE! Bycie dobrym, wielkodusznym, bezinteresownym. Bycie Człowiekiem, przez wielkie „C”.

Ucieszyło mnie to, gdyż zrozumiałem, że pomimo mojej ludzkiej słabości, doświadczając upadków, niepowodzeń, jeśli tylko szczerze praktykuję miłość, to ona „zakrywa wiele grzechów” (1P 4,8). Oczywiście, trzeba uważać by nie usprawiedliwiać tymi słowami wielu swoich postaw. Jednak bycie gorliwym w miłowaniu, to jest to!

Ciekawym jest fakt, że dla papieża Benedykta XVI, Sąd Ostateczny jest miejscem „uczenia się i wprawiania w nadziei”, a jego perspektywa stanowiła „jakby kryterium, według którego [chrześcijanie] kształtowali życie doczesne, jako wyzwanie dla sumień i równocześnie jako nadzieja pokładana w sprawiedliwości Boga” (Encyklika Spe salvi, nr 41). Papież pisze dalej: „Nasz sposób życia nie jest bez znaczenia, ale nasz brud nie plami nas na wieczność, jeśli pozostaliśmy przynajmniej ukierunkowani na Chrystusa, na prawdę i na miłość. Ten brud został już bowiem wypalony w Męce Chrystusa. W chwili Sądu Ostatecznego doświadczamy i przyjmujemy, że Jego miłość przewyższa całe zło świata i zło w nas. Ból miłości staje się naszym zbawieniem i naszą radością. Jest jasne, że nie możemy mierzyć « trwania » tego przemieniającego wypalania miarami czasu naszego świata” (nr 46). Trzeba jednak pamiętać, że „na uczcie wiekuistej złoczyńcy nie zasiądą ostatecznie przy stole obok ofiar, tak jakby nie było między nimi żadnej różnicy” (nr 44).

Perspektywa Sądu opisanego u Mateusza, mobilizuje mnie do większego działania, większej wrażliwości na drugiego, do praktykowania miłości, dobroci i miłosierdzia. Wbrew pozorom nie jest to jednak takie proste. Potrzeba wpierw wyzbyć się egoizmu, przestać myśleć o korzyściach własnych, zdobyć się na to, by podzielić się z drugim tym, co posiadam, a nie tym, co mi zbywa. To jest też drogą Wielkiego Postu!

Przypominam sobie „Uczynki miłosierdzia”, te względem ciała:
1. Głodnych nakarmić
2. Spragnionych napoić
3. Nagich przyodziać
4. Podróżnych w dom przyjąć
5. Więźniów pocieszać
6. Chorych odwiedzać
7. Umarłych pogrzebać

oraz te, względem duszy:
1. Grzeszących upominać.
2. Nieumiejętnych pouczać.
3. Wątpiącym dobrze radzić.
4. Strapionych pocieszać.
5. Krzywdy cierpliwie znosić.
6. Urazy chętnie darować.
7. Modlić się za żywych i umarłych.

Kilka miesięcy temu umieściłem je nad moim biurkiem, żeby przypominać sobie codziennie o nich i nie zapomnieć…

„Wszystko co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. I na odwrót, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, to i Mnieście nie uczynili… Mój profesor z Gregoriany, Gerald O’Collins SJ, w rozważaniu naszego fragmentu pisze: „In his Picture of the Last Judgment, Jesus called on his followers to show hospitality toward strangers, to feed the hungry, and in other ways to help those who are in distress and need our help. Jesus did not say: “I was hungry and you prayed for me. I was a stranger and you added my name to your list of petitions at the end of your morning period of mental prayer”. Jesus wanted his disciples to be involved with those who are in desperate need and who rely on us to come to their assistance. Surely if we are involved witch such people, we are involved with God?” (Pause for Thought. Making Time for Prayer, Jesus and God, s. 14). Tak jest! Jezus powiedział: “Byłem głodny, a daliście mi jeść”… a nie: „Byłem głodny, a wy pomodliliście się za mnie”. Byłem przybyszem, a wy dodaliście mnie do listy intencji wzywanych na końcu waszej porannej modlitwy myślnej”. Jezus chce, by Jego uczniowie byli zaangażowani w pomoc potrzebującym, a wtedy też będą zaangażowani w służbę Bogu.

Mocne. Prawdziwe. Przekonujące. Mobilizujące…!
Wielki Post jest zaproszeniem do praktykowania Miłości, tej zaangażowanej, z której będziemy wszyscy rozliczeni na końcu, u celu (ziemskiego wędrowania)...

2 komentarze:

  1. Być może po średniowiecznym kaznodziejstwie przypominającym mocno o rzeczach ostatecznych i surowo-grzmiących kazaniach barokowych wahadło kaznodziejskie przechyliło się w naszych czasach w stronę zupełnie innej tematyki? Jakby z lęku, że kwestie związane z Sądem Ostatatecznym nie będą zbyt dobrze przyjęte...

    Ja akurat oparłem mój cykl kazań pasyjnych właśnie o tematykę sądu i wskazanego przez Ciebie fragmentu z Mt 25. Jednak do barokowej retoryki bardzo mi daleko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłoby ciekawe zapoznać się z treścią Twoich kazań pasyjnych... Gratuluję oryginalnej tematyki! A odnośnie barokowej... mam nadzieję, że dotyczy to Twojej uwagi na temat "surowo-grzmiących", gdyż ja robię wszystko, by z baroku (we wszystkich sferach mego jestestwa) uciekać nie tylko do średniowiecza, ale wręcz do starożytności (chrześcijańskiej, oczywiście). Choć takie postaci jak Dominik czy Franciszek... no nie powiem, zachwycają mnie i pociągają stylem! :-)

      Usuń