2/24/2012

Mój Crossroads

Crossroads, to po prostu skrzyżowanie, rozdroże.
Człowiek w swoim życiu często staje na rozdrożu. Życie człowieka jest opisane w pewnym sensie na formie krzyża. Kiedyś, dawno już, bp J. Zawitkowski mówił w czasie Mszy radiowej od Św. Krzyża w warszawie, że „miłość krzyżem się mierzy (…), chrześcijaństwo krzyżem się mierzy (…), wolność krzyżami się mierzy (…), Polskę krzyżami się mierzy (…) i nadzieję krzyżem się mierzy…” (14 09 1986). Zapamiętałem to kazanie, choć byłem wtedy małym chłopcem. Zrobiło na mnie wrażenie. Nie rozumiałem go do końca, ale dziś, po latach, już wiem, że całe „życie człowieka krzyżem się mierzy”…

Tak więc od czasu do czasu dochodzi człowiek do skrzyżowania dróg. I wtedy…?

Kiedy zastanawiałem się, jaki tytuł nadać tej karcie notatnika, która z założenia, ma być przestrzenią dzielenia się duchem i myślą autora, jego poszukiwaniami i zmaganiami duchowo-intelektualnymi, przyszedł mi na myśl napis, duży napis na tablicy informującej o granicy między-stanowej: „Crossroads of America”. Zatrzymała moją uwagę już wtedy, gdy przekraczałem ją po raz pierwszy. Szczerze, to nie wiedziałem, że stan, do którego przyjeżdżam jest określany właśnie w ten sposób. Ciekawy zbieg myśli na temat życia, mojego życia i miejsca, w którym aktualnie przyszło mi żyć.

Oto zatem „My crossroads”, moje skrzyżowanie, moje rozdroża, na których stawiam pytania: Jemu, światu i samemu sobie. Spośród nich najważniejszym wydaje się być to, które stawiam, gdy krzyżują się Jego i moje drogi lub gdy spotykamy się w drodze:
„- Quo vadis, Domine?
- Idę na ziemię, aby jeszcze raz była odkupiona.
- Rozumiesz, co to znaczy?
Nie wolno uciekać przed ukrzyżowaniem.
Tu mam być ukrzyżowany, aby ocalić tę ziemię.
To mają czynić ci, którzy są Chrystusowi.
Jeśli boisz się krzyża, to uciekaj stąd tam, gdzie łatwiej żyć” (bp J. Zawitkowski).

Chciałbym tymi pytaniami, poszukiwaniami, myślami, cytatami, oznakować moją drogę. I wybierać tę właściwą. Każdego dnia! Myśląc o tym, przychodzą mi z pamięci słowa piosenki R. Rynkowskiego: „Los Cię w drogę pchnął / I ukradkiem drwiąc się śmiał, / Bo nadzieję dając Ci, / Fałszywy klejnot dał. / A Ty idąc w świat / Patrzysz w klejnot ten co dnia / Chociaż rozpacz już od lat / Wyziera z jego dna ( co dnia )

Na rozstaju dróg / Gdzie przydrożny Chrystus stał / Zapytałeś dokąd iść / Frasobliwą minę miał / Przystanąłeś więc / Z płaczem brzóz sprzymierzyć się / I uronić pierwszy raz / W czerwone wino łzę (w wino łzę)

Szczęśliwej drogi już czas / Mapę życia w sercu masz / Jesteś jak młody ptak / Głuchy jest los, nadaremnie wzywasz go, bo twój głos...

Idziesz wiecznie sam / I już nic nie zmieni się / Poza tym, że raz jest za / Raz przed tobą twój cień / Los cię w drogę pchnął / I ukradkiem drwiąc się śmiał / Bo nadzieję dając Ci / Fałszywy klejnot dał (tak chciał)”.

Te słowa są jakimś odbiciem tego, kim jestem…
Oto mój Crossroads zatem…

1 komentarz:

  1. To bardzo odkrywcze dla mnie - gdy znajdujemy się na rozdrożu, jesteśmy w samym centrum krzyża. A zatem: im więcej w nas wątpliwości i znaków zapytania, tym bliżej nas jest Ukrzyżowany.

    Tej bliskości z Nim Ci życzę, tak w życiu, jak i w pisaniu tego bloga :)

    OdpowiedzUsuń